piątek, 4 listopada 2011

Jesienny śmierdzielek

Jesień tego roku jest dla nas szczególnie łaskawa. Mamy już listopad, a wciąż cieszymy się słoneczną pogodą. Taka pogoda aż się prosi o to aby rzucić codzienne obowiązki i wybrać się na spacer. Więc odłożyłam na bok papierkową pracę, której ostatnio mi nie brakuje, zapiełam smycz mojej pupilce i wybrałyśmy się do parku w Świerklańcu, aby cieszyć się jesienią i naładować osłabione nieco energetyczne akumulatory.
Słońce powolutku zachodziło i jeszcze piękniej podkreślały jesienna krasę parkowych drzew. Moja Simonka biegała radośnie z nosem przy ziemi chłonąc wszelkie zapachy. W pewnej chwili obudził się w iej instynkt psa mysliwskiego i łapiąc trop zaczęła węszyć z nosem przy ziemi coraz bardziej się ode mnie. Podążyłam jej śladem i po chwili moim oczom ukazał się obiekt na który polowała moja sunia.
Zdjęcie może nie wyszło zbyt wyraźnie, ale nie było czasu na pozowanie, bo ów obiekt, a był nim...kret czując zbliżającego się psa czym prędzej pobiegł do najbliższego kopczyka i tyle go widziałyśmy.
Spacer byłby całkiem przyjemny gdyby nie kolejny pomysł mojej Simonki. Kiedy usiadłam sobie na ławeczce, aby popodziwiać ten oto widok
W miedzy czasie straciłam na chwilę psiunię z oczu. Zawołałam ją i już po chwili usłyszałam szmer liści zwiastujący nadbiegającą Simonkę, ale też poczułam w nozdrzach bardzo nieprzyjemny zapach.No cóż nie było wątpliwości, że ten zapach przybiegł razem z moją sunią. Okazało się, że gdy spuściłam z niej wzrok to ona skorzystała z okazji aby zaprzyjaźnić się ze zdechłą żabą. A żaba musiała być już wiekowa, bo smród był niesamowity. A oto poperfumowany żabą mój mały jesienny śmierdzielek:
Ten przyjemny spacerek trzeba było z powodu śmierdzielka skończyć i wracać do domu. A powrót też nie był przyjemnością bo pomimo zawinięcia psa w kocyk zapach w aucie był nie do zniesienia. Prosto od drzwi skierowałyśmy się w stronę łazienki, gdzie od razu wykąpałam winowajcę i wyprałam kocyk.
Mimo pachnącej przygody, obydwie z Simonką uznałyśmy ten spacer za udany.

2 komentarze:

  1. Żeby nie żaba to spacer byłby bardzo udany . Zdjęcia bardzo jesienne . A park w Świerklańcu o tej porze roku przepiękny . Aromatyczna

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam takie "aromatyczne" wyjazdy na ryby z naszą sunią, która wyszukiwała miejsca, gdzie wędkarze pozostawiali zdechłą rybkę, albo jej fragmenty. Brrr... ale przecież w tych wyjazdach nie chodziło o to, żeby psiak siedział na smyczy podczas, kiedy my sie relaksujemy...
    W Świerklańcu byłam, ale nigdy o tej porze roku. Piękna jesień

    OdpowiedzUsuń