wtorek, 21 września 2010

Jesień

Wielkimi krokami wkrada się w nasze życie jesień. Przypomina nam o tym kalendarz, ale także pogoda za oknem. To dziwna pora roku, bo jako jedna z dwóch pór (drugą jest wiosna) ma największy wpływ na nasze samopoczucie. Im jestem starsza tym dotkliwiej odczuwam to na własnym organizmie. Pomijam tu względy zdrowotne kiedy to łamie i strzyka nas tu i ówdzie. Nie wiem jak to jest u Was, ale u mnie pogoda bardzo wpływa na samopoczucie psychiczne i nastrój. Gdy za oknem jest ponuro i deszczowo to moje postrzeganie świata jakby zakładało ciemne okulary. Sprawy, które są do załatwienia wydają się trudniejsze, a wiara w ich powodzenie zmniejsza się do minimum. Wiem, że powodzenie naszych poczynań zależy od naszego nastawienia do nich. Tylko jak tu zmienić to nastawienie, gdy za oknem mało optymistycznie? To pogodowe oddziaływanie ma też drugą stronę. Kiedy za oknem świeci słońce czuję przypływ energii. Chce mi się działać i mam poczucie, że z wszystkim sobie poradzę. 
Jesień ma to do siebie, iż tych dobrych, pogodnych, optymistycznych dni z czasem jest coraz mniej, a tych słotnych, dżdżystych przybywa. Jeżeli ktoś reaguje tak jak ja to łatwo wykalkulować, że stąd prosta droga do jesiennej depresji.  

Mam świadomość tego co leży u podstaw takich reakcji na pogodę. Jest to światło, które ma nie tylko wzrokowe, ale i biologiczne oddziaływanie na nasz organizm. Czasowy cykl oświetlenia naturalnego zamyka się w 24 godzinach i składa się z dwóch okresów: około 12 godzin jasności i około 12 godzin ciemności. Nasze organizmy są do tego cyklu dostosowane. Kiedy ta równowaga zostaje zaburzona (krótsze dni, dłuższe wieczory i noce) mamy deficyt światła, co powoduje u nas niechęć do działania, podły nastrój, a czasami depresję.

Nie chcę tu robić żadnego wykładu i się wymądrzać. Pragnę raczej znaleźć odpowiedź na pytania. Jak sobie z tym radzić? Jak zmienić swoje nastawienie, mimo złej pogody za oknem? Warto dostarczyć swojemu organizmowi większej dawki światła. Wczesne wstawanie by wydłużyć godziny jasności, spacery gdy to jest możliwe, aromatyczna ciepła kąpiel - to z pewnością dobre metody. Co jeszcze można zrobić? Moim sprawdzonym sposobem na poprawę nastroju jesiennego jest... herbata. Kubek gorącego, aromatycznego napoju potrafi zdziałać cuda. Zauważa to nawet moja córka, która widząc mnie w kiepskim nastroju zazwyczaj patrzy na mnie badawczo po czym stwierdza: 
- wiesz Mamcik, to ja Ci zrobię herbatkę.
Nie wiem jak, ale to działa! Jeszcze innym sposobem wypracowanym przeze mnie jest zrobienie czegoś dla innych. Jeżeli jest się taką osobą jak ja, która bardziej lubi obdarowywać niż być obdarowywaną, to takie właśnie działanie znacząco poprawia nastrój. Dziś zrobiłam kolaż z fotografii dla mojej przyjaciółki. Ucieszyła się z niego, a to było dla mnie jak zastrzyk nowej pozytywnej energii.

A jakie są Wasze sposoby na jesienne nastroje?

3 komentarze:

  1. Mój sposób na francowatą pogodę i paskudny nastrój ? Oglądanie tego kolażu !!! Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na dalsze wpisy i doczekać się nie mogę . A jeżeli Twoje myśli wracają tylko do jednej i tej samej sprawy - nie pomagasz sobie . Spisz je tutaj . To najlepsza terapia i najlepsze lekarstwo . Sprawdzone .

    OdpowiedzUsuń
  3. Na jesienną depresję, najlepsza piosenka Kur "Jesienna deprecha" - tak głupia, że aż śmieszna ;)
    A tak szczerze - w tym roku postanowiłam aktywnie zapobiegać wpadnięciu w jesienną depresję i jako receptę wdrażam zakaz myślenia o tym, co dzieje się za oknem. Na razie się udaje. Mówię sobie "Z jakiej paki ta pogoda ma mi psuć nastrój?! O nie! Nie dam się!"

    OdpowiedzUsuń